Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 20 listopada 2011

FINLANDIA 2011

Metsästää hirviä - SUOMI 2011

W tym roku znów zdecydowaliśmy się na wyjazd do Finlandii. Korzystając z zaproszenia przyjaciół, mogliśmy spędzić 2 niesamowite tygodnie polując na łosie.





Las fiński - brzoza, sosna, świerk - przepiękny, chłodny, cichy, kamieniste podłoże, mchy, bagna,jeziora. Otacza człowieka z każdej strony o pustej przestrzeni trzeba w tym miejscu po prostu zapomnieć :D.


Przez dwa tygodnie padły tylko a raczej aż 2 łosie. Polowanie tutaj bez żadnego psa jest raczej bezsensowne. Fińskie polowanie opiera się na bardzo dobrze wyszkolonym psie na łosie lub niedźwiedzie. Grupa myśliwych zajmuje strategiczne miejsca na większych i mniejszych duktach w obrębie swojego obwodu a następnie jeden myśliwy wyrusza z psem. Dodam, że jest to dość długa droga - dziennie pokonywałam około 10 km a mój pies po całym dniu pracy na GPS miał łączną trasę średnio około 30-40 km. Podstawa to dobra mapa terenu + kompas. Bez tego ani rusz :D. Wszyscy myśliwi mają ze sobą stały kontakt radiowy.
Psy - karelskie psy na niedźwiedzie - bo takich używają moi przyjaciele są 100% gwarantem sukcesu. Tropią i oszczekują łosia. Największą szanse na strzał ma osoba idąca razem z psem reszta w razie potrzeby przemieszcza się duktami i pilnuje by zwierzę nie uszło.
Sam łoś jest niezwykle czujny, dobrze słyszy, widzi i szybko biega. Może to banalne ale na tak bezkresnym obszarze lasu trzeba na prawdę postarać się by pozyskać zwierzę. W żadnym wypadku nie można porównać to do naszych zimowych zbiorówek :D. Tu naprawdę jesteśmy na ...polowaniu.
Kilkakrotnie wychodziłam ze swoimi psami jednak to nie mi Św. Hubert darzył :D. Darek tego dnia poszedł razem z Indy i innym myśliwym fińskim w "miot". Dzień był dobry nie padało,lekki wiatr, lekki poranny przymrozek. Zdecydowaliśmy wszyscy że pojedziemy w miejsce gdzie wczoraj psy podjęły trop jednak z jakiś względów odpuściły. Szczęście było po naszej stronie. Po niecałej godzinie wiedziałam już że Indy idzie (przeszedł prawie 3 km) i prowadzi łosia, oszczekując go gdy ten tylko stanie. Darek wraz z fińskim kolegom po następnej godzinie dochodzą do nich - padają strzały. I tak to po raz pierwszy w życiu INDY osaczył i podarował swemu panu łosia :D.
Darek i pozyskany przez niego byk.

Dla mnie jednak największym sukcesem jest to, że nasze psy odnalazły się w tak krótkim czasie na tak zupełnie innym obszarze. Wróciły jakby do swojego domu. Lumi - oszczekała - jednak nie podjęła tropu uciekającego łosia. Bardziej interesowały ją ptaki: głuszce, pardwa. Za pierwszym poszła ponad kilometr gdy go znalazła :D.
INDY - przez parę dni oswajał się z lasem i nowymi zapachami. Kilkakrotnie podejmował tropy jednak łoś był sprytniejszy. Ostatecznie jednak odniósł swój pierwszy sukces - stał się psem na łosie, jak mówią Finowie :D

INDY z osaczonym przez siebie łosiem :D

Po powrocie wiem jedno - Finlandia już na zawsze zajęła w moim sercu strategiczne miejsce. I mam nadzieję, że to nie była nasza ostatnia wizyta w tak pięknym i niesamowitym miejscu. Dziękuję swoim przyjaciołom za gościnę i wspólnie spędzone chwile - Kiitos ystävät !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz